Błaszczak: Agresor z całą pewnością się tego nie spodziewał
Po południu w Warszawie rozpoczęło się spotkanie ministra Błaszczaka z żołnierzami Wojska Polskiego, którzy pełnią dyżury w okresie świąteczno-noworocznym. Minister wręczył żołnierzom pełniącym dyżury okolicznościowe monety wojskowe.
Podczas swojego przemówienia szef resortu podkreślił, że to dzięki postawie polskich żołnierzy Europa uniknęła olbrzymiego kryzysu migracyjnego.
– Słyszymy na co dzień, że żołnierze Wojska Polskiego pełnią swoją służbę na granicy polsko-białoruskiej, to ważna i potrzebna służba, to służba, która sprawiła, że atak hybrydowy przeprowadzany przez reżim Łukaszenki na Polskę, na Unię Europejską nie powiódł się, to zatrzymanie przez żołnierzy Wojska Polskiego tego ataku, spowodowało, że nie doszło do kryzysu migracyjnego, jaki Europa obserwowała w 2015 roku – mówił minister.
Błaszczak dodał następnie, że twarda postawa polskich żołnierzy z pewnością zaskoczyła Białoruś. – Agresor z całą pewnością nie spodziewał się tego, że żołnierze Wojska Polskiego wspierający strażników granicznych, policjantów zapewnią bezpieczeństwo, że ten atak się nie udał. Plany były zapewne inne – mówił minister.
Obrona granicy
Codziennie polskiej granicy wschodniej, która jednocześnie jest flanką zarówno Unii Europejskiej, jak i NATO, strzegą: strażnicy graniczni, policjanci oraz żołnierze.
Sytuacja w strefie przygranicznej wyraźnie się uspokoiła, jednak polskie służby oraz władze ostrzegają, że atak hybrydowy reżimu Białorusi na Polskę się nie skończył i obecny stan rzeczy może być czymś w rodzaju przysłowiowej ciszy przed burzą. W związku z tym, rząd i resort obrony narodowej nie planują zmniejszenia liczby patroli w pasie przygranicznym.
Przypomnijmy również, że od początku grudnia, po zakończeniu stanu nadzwyczajnego, na tych terenach pracować mogą dziennikarze. W części województw podlaskiego i lubelskiego trwa natomiast cały czas zakaz przemieszczania się, z kilkoma wyjątkami, wprowadzony rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego.